Wielka uczta
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki szczególnej. Jako namiętna
kolekcjonerka publikacji kulinarnych, szczególną uwagę zwracam na jakość
przepisu, jego formę przekazu, czy w końcu wartości estetyczne. Wyobraźcie więc
sobie mój ogromny zachwyt, gdy trafiła do moich rąk książka całkiem niepozorna,
bowiem prezentująca zestaw przepisów wegetariańskich, czyli tych, które po dziś
dzień nie zdominowały mojej codziennej kuchni, ale przekazanych w tak
oryginalny sposób, że nawet wysuszony liść zielonej sałaty wydaje się być po lekturze tej
książki największym rarytasem.
„Wielka uczta” Erin Gleeson, autorki kulinarnego bloga theforestfeast.com,
kobiety, która porzuciła wielkomiejski zgiełk, by dać się ponieść ciszy i
urokowi lasu, to zbiór bardzo prostych i smacznych przepisów wegetariańskich,
które jednak przede wszystkim zachwycają oko prawdziwą feerią wspaniałych i kolorowych
zdjęć potraw, wszak warto w tym miejscu
wspomnieć, że Erin Gleeson zajmowała się fotografią w codziennej pracy
zawodowej.
Książka podzielona jest tradycyjnie na kilka rozdziałów, wedle charakteru prezentowanych
w książce potraw, i są to kolejno: przystawki, koktajle, sałatki, dania z
warzyw i w końcu nasze ulubione słodkości. Z zaproponowanych przez autorkę
przepisów szczególną uwagę zwróciły takie dania jak np. : aromatyczne, choć
bardzo niewielkie rozmarynowe ciasto, do którego wykonania potrzebujemy tylko 4
składników, a które z pewnością zasmakuje wymagającym podniebieniom bądź
rozgrzewająca ciało i duszę zupa z dyni i gruszek, do której składniki o tej
porze roku z łatwością dostaniemy w osiedlowych warzywniakach.
Na co należy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę przy okazji recenzowania „Wielkiej
uczty”? Jestem niepodważalnie oczarowana metodą, którą autorka obrała w swojej
publikacji przy okazji przekazywania czytelnikowi swoich autorskich receptur. Brak
tu bowiem tradycyjnego spisu wszystkich składników, mamy za to ponumerowane
kolejno czynności, ograniczone do niezbędnego minimum, obok których królują
smakowite zdjęcia, czy to tylko elementów dania, czy już gotowej potrawy.
Żadna dotychczas recenzowana przeze mnie publikacja kulinarna z tak dużą
mocą nie oddziaływała na kubki smakowe, jak „Wielka uczta” Erin Gleeson. I choć
na pozór mogłoby się wydawać, że autorka gustując na co dzień w kuchni
wegetariańskiej, przemyci do swojej książki mało smakowite przepisy na zielone sałatki,
to po zapoznaniu się z zawartością publikacji od razu można wykluczyć, że
proponowane przepisy są nudne i banalne. Jest tutaj kolorowo, fotogenicznie, a
przede wszystkim bardzo, bardzo smakowicie. A przecież o to w literaturze kulinarnej
przecież chodzi, by inspirować i przekonywać niedowiarków do odkrywania nowych smaków. :)
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję:
Książek kulinarnych mamy mnóstwo, ale wegetariańskiej ani jednej. Może kupię, ale na razie mam inne pozycje w planach.
OdpowiedzUsuńMa piękną okładkę!
OdpowiedzUsuńDobrze, że wnętrze też ;) Nie jestem wegetarianką, ale zaintrygowało mnie to ciasto z rozmarynu ;>
Mnie akurat z kulinariami nie po drodze ale taka książka to fajny pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńLubię książki kulinarne, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńo ja uwielbiam pięknie ilustrowane książki kulinarne :)
OdpowiedzUsuńOj, ja lubię mięsko... Ale kilka dań mogłabym spróbować zrobić.
OdpowiedzUsuń