Miasto glin
Kwestia służby w policji i
związanego z nią ryzyka zawodowego od długiego już czasu wyjątkowo mnie
nurtuje. Szczególnie z perspektywy osoby, która posiada w swojej rodzinie
funkcjonariusza służb mundurowych. Nic więc dziwnego, iż historia spisana w
„Mieście glin” Karin Slaugter, poruszająca się w sferze niebezpiecznego i
niejednoznacznego półświatka policji, okazała się dokładnie tym, czego w danej
chwili potrzebowałam. Autorka zaserwowała w swojej książce pewien wycinek z
życia amerykańskiej policji, ilustrujący w pełnym kolorycie przekleństw i
zbrodni, patologię ich służby.
Akcja powieści rozgrywa się
latach 70. w Atlancie, w samym centrum
rewolucyjnych zmian
społeczno-obyczajowych, potęgujących ideę rasizmu, homofobizmu oraz seksizmu.
Mimo zauważalnego na pierwszy rzut oka rozluźnienia w kwestii różnic rasowych
czy ograniczenia praw kobiet, wciąż żywy
jest kult silnego macho, stojącego na straży prawa i porządku, który lekką ręką nie chce oddać przynależnego
mu obszaru władzy.
W tej napiętej atmosferze
konfliktu poznajemy dwie zupełnie różne kobiety: Maggie Lawson, młodą policjantkę,
która wzorem brata i wujka, zdecydowała się na służbę w szeregach policji i
mimo ich widocznego sceptycyzmu, próbuje w codziennej pracy udowodnić swoją
wartość i siłę, oraz zupełną nowicjuszkę – piękną i delikatną Kate Murphy,
która mimo wykształcenia i wysokiej pozycji społecznej, decyduje się wstąpić w
szeregi policji i ubierając służbowy mundur, zmienić swoje życie, by
bezpowrotnie zapomnieć o demonach przeszłości.
Tymczasem w mieście grasuje
seryjny morderca, przez mundurowych nazwany Strzelcem z Atlanty, który
bezwzględnie zabija patrolujących ulice funkcjonariuszy jednym strzałem w
głowę, zawsze też dopełniając rytuał morderstwa schematyczną, powtarzalną
czynnością – zmuszając ofiary do uniżonego klęku. Niezależnego śledztwa w
sprawie zamordowanych funkcjonariuszy podejmują się dwie policjantki: Maggie i
Kate, które wspólnie będą musiały nie tylko stawić czoła swoim najmroczniejszym
lękom, odwiedzając ponure zakątki podzielonej ideologicznie Atlanty, ale przede
wszystkim pokonać własne słabości, udowadniając siłę, upór i niezłomność
charakteru
„Miasto glin” to autorski popis
umiejętności pisarskich Karin Slaughter i to nie tylko w kwestii swobodnego operowania językiem, ale przede
wszystkim w doskonałej kreacji tła społeczno-obyczajowego w latach 70 oraz
specyfiki służby w policji w ówczesnych rewolucyjnych czasach. Opis codzienności pracy w policji przedstawiony
z perspektywy płci słabszej, szokuje brutalnością i barbarzyństwem i to nie
tylko przez wzgląd na jej charakter, ale przede wszystkim przez istniejące w
tej placówce ideowe podziały, które bynajmniej nie ułatwiały kobietom pracy.
Policjantki, zarówno kiedyś, jak i dzisiaj, muszą zresztą nie tylko nadrabiać
fizyczne braki, ale wciąż udowadniać swoim kolegom po fachu, o sile własnego
charakteru.
Wątek sensacyjny, dotyczący
popełniania seryjnych morderstw przez Strzelca z Atlanty, stanowi już nieco słabszy
element powieści. Dość przewidywalne, monotonnie prowadzone śledztwo bynajmniej
nie zaskakuje czytelnika nagłymi zwrotami akcji. Na pierwszy plan bezsprzecznie
wysuwa się dosadnie sportretowany obraz specyfiki pracy w policji i to on
odgrywa fundamentalną rolę w „Mieście glin”. W połączeniu zaś z niesamowitym
piórem i umiejętnością kreślenia wiarygodnych, choć trudnych i
niejednoznacznych postaci, powstaje kawał bardzo dobrej literatury, na którą
należy zwrócić uwagę podczas wyboru codziennej lektury. Ja swoje pierwsze
spotkanie z twórczością Karin Slaughter kwalifikuje do udanych i w najbliższej
przyszłości na pewno sięgnę po pozostałe tytuły autorki.
Ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję:
Zobacz też inne nowości książkowe
No, no, bardzo ciekawie zapowiada się ta książka ;)
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
Słyszałam dużo o tej książce. Mam ją na liście swoich zachciewajek :)
OdpowiedzUsuńJa jednak się nie skuszę, nie lubię książek sensacyjnych, które są przewidywalne, monotonne i bez zwrotów akcji.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała, świetna publikacja autorki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem za, tym bardziej, że czytałam inną pozycję "Zbrodniarz" i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
Czytałam dwie powieści autorki i na pewno też przeczytam kolejne:)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty :D muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, ale nie przekonuje mnie czas i miejsce akcji ;< Ale może jestem niepotrzebnie uprzedzona ;>
OdpowiedzUsuńWłasnie czytam tę ksiązkę i się wciągnęłam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już książki tej autorki i to zdecydowanie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńProzę Karin Slaughter znam już z dwóch pozycji, ale wiem, że chcę poznawać ją dalej. Szkoda, że śledztwo nieco kuleje, ale cieszy mnie dobrze skonstruowane tło społeczno-obyczajowe. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń