Większy kawałek nieba
Czy szczęście to towar deficytowy, przeznaczony tylko i wyłącznie dla bogatych, wpływowych i wykształconych ludzi?
Czy warto poddać się przeznaczeniu i
biernie czekać z założonymi rękami na spełnienie się własnych marzeń? A
może, wbrew rozsądkowi, lepiej podążać z odwagą za głosem serca i z
uśmiechem powalczyć o własne szczęście?
On i ona. Wiktor i Iga.
Pochodzący z zupełnie różnych światów ludzie, których zdaje się łączyć
jedynie ledwo widoczny cień, czający się gdzieś od lat w ich spojrzeniu.
Oboje, bowiem, kryją przed światem bolesne wspomnienia, które
zweryfikowały ich obecne, pełne dystansu i rezerwy zachowanie.
Wiktor
to bogaty i przystojny właściciel dobrze prosperującej, eleganckiej
restauracji, zlokalizowanej w samym sercu Starego Miasta w Krakowie.
Mężczyzna, mimo stabilnej sytuacji finansowej, daleki jest do stworzenia
wizerunku szczęśliwego i spełnionego faceta. Wiktor, mimo upływu lat, w
dalszym ciągu, bowiem, nosi w sercu żałobę po zmarłej żonie, w efekcie
zaś, dość nieporadnie wychowując nastoletniego syna.
Mężczyzna,
zobowiązany przed zmarłą żoną, do pilnej i nieustannej opieki nad synem,
w ferworze upływających lat, nie dostrzegł, że kilkuletni berbeć
wydoroślał, a jako nastolatek, nie potrzebuje już wcale kolejnej niańki w
domu, tylko przede wszystkim towarzystwa ojca. Skomplikowanej i trudnej
relacji wcale nie ułatwia obecność Natalii – eleganckiej, choć nieco
wyniosłej partnerki Wiktora, nie do końca tolerowanej przez jego syna,
która ślepo zakochana w mężczyźnie, pragnie tylko jawnej deklaracji, w
postaci szybkiego ślubu.
Świat Igi, głównej bohaterki powieści,
to przede wszystkim nieustanne pasmo cierpienia, uwarunkowane nałogiem
ojca i zbyt wczesną śmiercią matki. Dziewczyna, wychowana w biedzie i
niedostatku, w ciągłym strachu i niepewności jutra, zawsze zdana była
tylko i wyłącznie na siebie, już jako nastolatka podejmując się
różnorodnych dorywczych prac. Iga pracuje ciężko, by zapewnić sobie
minimum niezależności i stabilizacji, po godzinach zaś, kreśląc przed
oczami wyobraźni marzenia o lepszym życiu. Punktem zwrotnym na mapie jej
życia, okazuje się być elegancka restauracja, do której Iga całkiem
przypadkowo trafi.
To tam, w sercu Krakowa, poznaje przystojnego
Wiktora, z którym zaczyna łączyć ją dziwna, trudna do zdefiniowana
więź. Jednak czy uczucie, które zrodziło się w samym centrum dwóch
różnych światów, nie zostanie odpowiednio wcześniej zgaszone? Przez
zakochaną Natalię. Przez troskliwych rodziców Wiktora. W końcu i przez
widoczne gołym okiem różnice klasowe, spotęgowane niemiłymi komentarzami
zazdrosnych sąsiadów…
„Większy kawałek nieba”
to wielowątkowa opowieść, która nie skupia się tylko i wyłącznie na
wspomnianych wyżej bohaterach. Autorka, z równą drobiazgowością,
odmalowuje w swojej książce profile pobocznych postaci, które stają się
nieodłączoną częścią całej historii. Czytelnik poznaje postacie zamożne,
tworzące tzw. śmietankę towarzyską, celebrujące wystawne i beztroskie
życie, oraz - w opozycji do nich - zwykłych, szarych śmiertelników,
pracujących ciężko, a mimo to żyjących do kolejnej wypłaty. Autorka, z
niesamowitą empatią, przedstawiła codzienne problemy swoich bohaterów, w
sposób przekonujący odmalowując ich historie. Troski przedstawionych w
książce postaci to przykra codzienność tysięcy Polaków, z obawą
spoglądających w stronę jutra.
Cała opowieść, mimo widocznej na
pierwszy rzut oka przewidywalności, okazała się niezwykłą, ujmującą,
optymistyczną i ciepłą lekturą, cechującą się dynamiczną i płynną
akcją. Krystyna Mirek zaskoczyła mnie swoją najnowszą powieścią. „Większy kawałek nieba” dowodzi bowiem, iż pióro autorki znajduje się na wyżynach literackiego kunsztu. Krystyna Mirek pisze lekko, zawsze jednak pięknie i z uwagą kreśląc świat przedstawiony.
W
całej historii, najbardziej jednak przypadł mi do gustu, cały wachlarz
wspaniałych, żywych, krwistych wręcz postaci, którym nie można zarzucić
niedopracowania, bądź z drugiej strony, przerysowania. Naturalne dla ich
położenia zachowania, podyktowane troskami bądź kłębiącymi się w
sercach wątpliwościami, dowodzą tylko, iż mimo strachu i
nieuzasadnionych obaw, czasem lepiej zaufać własnej intuicji i podążać w
stronę większego kawałka nieba, za którym znaleźć można w końcu własne szczęście.
Ocena: 8/10
Oficjalna recenzja dla portalu:
Nie przepadam za tego typu książkami, ale Twoja recenzja bardzo mnie ujęła i z chęcią sprawdziłabym czy książka jest tak sympatyczna jak się wydaje ;>
OdpowiedzUsuńMam tę książkę wszystkie znaki na ziemi i niebie zmuszają mnie, abym sięgnęła po prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńZnam tylko jedną książkę tej autorki, być może sięgnę po drugą :D
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie książki pisarki i moim zdaniem ta plasuje się gdzieś po środku.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, autorka tym razem mocno postawiła na charakterystyczne postacie. Nie jest to najlepsza powieść autorki (zgadzam się z Martyną), ale podoba mi się i czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńAsiu, bardzo tu u Ciebie fajnie teraz! Znacznie mi się lepiej czyta z uwagi na czcionkę, ale i reszta super! :) Tylko mega brakuje mi archiwum...
Marzenia sa po to aby je spelniac, nie po to by ladnie wygladaly i by myslec co by bylo gdyby :)
OdpowiedzUsuńSkutecznie mnie skusiłaś. Na pewno dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńŻycie trzeba brać w swoje ręce, aby pomóc szczęściu znaleźć drogę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę bym chętnie przeczytała.
Przyznam, ze niezbyt przepadam za takimi książkami. Mimo, że jest to bardzo ciepła i optymistyczna lektura, to ta przewidywalność trochę mnie zniechęciła ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że z lektury płynie duża dawka optymizmu, to bardzo mnie zachęca do jej przeczytania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAch, jaką ja mam teraz sięgnąć po tą książkę :) za oknem deszcz, kakao zrobione i tylko siąść i czytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Mirek od dawna mam w planach :)
OdpowiedzUsuń