Ugly love
Tate, dwudziestotrzyletnia początkująca pielęgniarka, przeciętnej urody. I on - absolutnie przystojny, pociągający, choć niedostępny Miles Archer - mężczyzna samotny, obwarowany murem tajemnicy i milczenia Tych dwoje młodych ludzi, niespodziewanie i wbrew wszelkim zasadom, zaczyna łączyć trudne do okiełznania, niełatwe do zdefiniowania uczucie. Nie sposób bowiem stworzyć związek, który rządzić ma się teraźniejszością, bez możliwości poruszania spraw przeszłości, bez organizowania wspólnych planów na przyszłość. Brzmi mało oryginalnie, wręcz typowo, jak na powieści z nurtu New Adult przystało? Nic bardziej mylnego, bo historia, którą miałam przyjemność przeczytać, pochodzi spod pióra bestellerowej, uwielbianej przez polskich czytelników autorki - Colleen Hoover.
"Ugly love" to opowieść, która przede wszystkim ujmuje swoją fabularną prostotą. To bez wątpienia życiowa, prawdziwa historia, w której każdy podjęty wątek jest należycie uzasadniony, dzięki wplecionym w opowieść licznym retrospekcjom. Nie mam pojęcia zresztą, jak autorka tworzy, z pozornie schematycznych elementów, tak doskonałą, nieszablonową całość, która niczym ostra drzazga, uwiera i męczy, nie dając o sobie zapomnieć. Colleen Hoover z psychologiczną dokładnością, po raz kolejny, oddaje wiarygodny portret swoich postaci: bohaterowie powieści żyją swoim własnym, niełatwym i skomplikowanym życiem, w którym miłość jednoznaczna jest z bólem i odrzuceniem, a namiętność łączy się i przenika z demonami przeszłości.
W tej opowieści uczucie miłości przybiera nieco bezwzględną, typowo cielesną postać, nastawioną na seks, pożądanie, zaspokajanie własnych fizycznych potrzeb. Tytułowe "ugly love" uwarunkowane jest bowiem przez dwie krótkie zasady, ustalone przez Archera: "nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości". I choć początkowo założenie autorki może nieco szokować,która bowiem kobieta zechce z własnej woli decydować się na związek bez przyszłości, to nie sposób nie odnaleźć w tym fabularnym rozwiązaniu widocznego podtekstu, które z każdą kolejną stroną kreślić będzie doskonałą puentę opowieści.
Colleen Hoover, jak żaden inny znany mi autor, potrafi kreować doskonały, prawdziwy wizerunek postaci, tworzyć mocne, zapierające dech w piersi emocjonalne więzi, które mimowolnie, choć z całą siłą, oddziałują na czytelnika. Podczas lektury powieści nie traciłam czasu na zbędne analizy fabuły, pod kątem wiarygodności stworzonych przez autorkę wątków. "Ugly love" bowiem składa się z samych, bliźniaczo dopasowanych, idealnie wyważonych elementów, które wspólnie tworzą opowieść do bólu prawdziwą, wywołującą łzy, które niezauważenie, podczas lektury, żłobią mokre szlaki na policzku.
Po raz kolejny muszę zadać w swojej recenzji pytanie - jak Colleen Hoover to robi, że ponownie stworzyła genialną w swej prostocie, nieprzeciętną historię, którą z czystym sercem polecam i oceniam na wysokie 10/10? Nie mam pojęcia jak, ale niech robi równie umiejętnie to dalej, bowiem jej opowieści to coś więcej niż zwykła literatura - to szereg pokrętnych emocji, szalejących pod rozkaz słów kreślonych przez autorkę, pustoszących serca czytelników jeszcze na długo po skończonej lekturze...
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
"Ugly love" to opowieść, która przede wszystkim ujmuje swoją fabularną prostotą. To bez wątpienia życiowa, prawdziwa historia, w której każdy podjęty wątek jest należycie uzasadniony, dzięki wplecionym w opowieść licznym retrospekcjom. Nie mam pojęcia zresztą, jak autorka tworzy, z pozornie schematycznych elementów, tak doskonałą, nieszablonową całość, która niczym ostra drzazga, uwiera i męczy, nie dając o sobie zapomnieć. Colleen Hoover z psychologiczną dokładnością, po raz kolejny, oddaje wiarygodny portret swoich postaci: bohaterowie powieści żyją swoim własnym, niełatwym i skomplikowanym życiem, w którym miłość jednoznaczna jest z bólem i odrzuceniem, a namiętność łączy się i przenika z demonami przeszłości.
W tej opowieści uczucie miłości przybiera nieco bezwzględną, typowo cielesną postać, nastawioną na seks, pożądanie, zaspokajanie własnych fizycznych potrzeb. Tytułowe "ugly love" uwarunkowane jest bowiem przez dwie krótkie zasady, ustalone przez Archera: "nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości". I choć początkowo założenie autorki może nieco szokować,która bowiem kobieta zechce z własnej woli decydować się na związek bez przyszłości, to nie sposób nie odnaleźć w tym fabularnym rozwiązaniu widocznego podtekstu, które z każdą kolejną stroną kreślić będzie doskonałą puentę opowieści.
Colleen Hoover, jak żaden inny znany mi autor, potrafi kreować doskonały, prawdziwy wizerunek postaci, tworzyć mocne, zapierające dech w piersi emocjonalne więzi, które mimowolnie, choć z całą siłą, oddziałują na czytelnika. Podczas lektury powieści nie traciłam czasu na zbędne analizy fabuły, pod kątem wiarygodności stworzonych przez autorkę wątków. "Ugly love" bowiem składa się z samych, bliźniaczo dopasowanych, idealnie wyważonych elementów, które wspólnie tworzą opowieść do bólu prawdziwą, wywołującą łzy, które niezauważenie, podczas lektury, żłobią mokre szlaki na policzku.
Po raz kolejny muszę zadać w swojej recenzji pytanie - jak Colleen Hoover to robi, że ponownie stworzyła genialną w swej prostocie, nieprzeciętną historię, którą z czystym sercem polecam i oceniam na wysokie 10/10? Nie mam pojęcia jak, ale niech robi równie umiejętnie to dalej, bowiem jej opowieści to coś więcej niż zwykła literatura - to szereg pokrętnych emocji, szalejących pod rozkaz słów kreślonych przez autorkę, pustoszących serca czytelników jeszcze na długo po skończonej lekturze...
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, chyba pora to nadrobić.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się intrygująca - piszesz o prostocie, a niektóre rzeczy wydają się wręcz banalne, ale jednocześnie opisujesz tyle emocji towarzyszących lekturze ;>
Nie jestem pewna czemu, ale czasem jak słyszę, że ktoś jest uwielbiany przez czytelników, to mnie troszkę odrzuca. Tak jest właśnie z tą autorką... Co nie oznacza, że się na nią nie skuszę - kto wie?
OdpowiedzUsuńMi styl tej pisarki nie bardzo odpowiada, co nie zmienia faktu, że ma rzesze czytelników, w tym Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuń10 na 10, nieźle. Mnie nie ciągnie do powieści tej autorki.Mam wrażenie, że to nie do końca to, czego szukam w książkach.
OdpowiedzUsuń10 na 10, nieźle. Mnie nie ciągnie do powieści tej autorki.Mam wrażenie, że to nie do końca to, czego szukam w książkach.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie znam prozy tej autorki. Muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie jest to powieść idealna, acz będę ją wspominam. Szkoda, że autorka nie rozbudowała lepiej niektórych wątków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kochamy Książki
Bo niektórzy pisarze mają owe "coś" i magnetyzują swoimi słowami, historiami. Nie znam jeszcze powieści tej autorki. I to jest klops.
OdpowiedzUsuńMam w planach by ją kupić na Targach w sobotę ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tą oceną 10/10, "Ugly Love" to jedna z moich najulubieńszych książek :) Colleen ma to coś w sobie, że pisze takie dobre książki :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki, co pewnie dziwi cały świat :D Mimo to jak na razie nie ciągnęło mnie do niej za bardzo. Dopiero wydanie Ugly Love sprawiło, że postanowiłam poznać autorkę. Pewnie kupię ją na Targach w Krakowie i zobaczymy, czy się z panią Colleen zaprzyjaźnię :)
OdpowiedzUsuńpapierowemiasta.blogspot.com
Nie mialam jeszcze okazji aby zapoznac sie z tworczoscia autorki. Stwierdzam jednak ze pora to nadrobic.
OdpowiedzUsuń