Smak dzieciństwa: Ale historia.. Mieszko, ty wikingu!
Uwielbiam bajki! Kolorowe, czarno-białe, rymowane - nieistotne. Ważne, by spełniały swoją fundamentalną funkcję - otwierały podwoje do minionych lat cudownego dzieciństwa. Stąd na blogu postanowiłam ruszyć z zupełnie nowym cyklem - "Smak dzieciństwa", w którym to będę prezentować książki docelowo przeznaczone dla dzieci i młodszej młodzieży. Nie ma nic bowiem przyjemniejszego, jak uwolnić wyobraźnię i obudzić swoje wewnętrzne dziecko :)))
Nie od dziś wiadomo, że najskuteczniejszym sposobem na
szybką, owocną naukę jest ten, w którym wiedza zawoalowana jest między
dowcipną, wciągającą historię. Wydawnictwo Nasza Księgarnia wychodzi na przeciw
wszystkim młodym czytelnikom, którzy głodni wiedzy i interesujących faktów
historycznych, niekoniecznie lubią siedzieć cierpliwie przy nudnych podręcznikach.
Seria „Ale historia” z humorem przekazuje najważniejsze ciekawostki
historyczne, a wszystko to dawkowane jest przystępny sposób, dzięki udanemu
połączeniu krótkiej opowieści z humorystycznym sugestywnym komiksem.
Głównym bohaterem książki „Mieszko, ty wikingu” jest
dwunastoletni chłopiec - Aleks, który oprócz umiejętności nieustannego
pakowania się w kłopoty, żyje w czasach, w których na porządku dziennym jest
odbywane fascynujących podróży w czasie. Gapowaty chłopiec, który nie należy do
ulubieńców klasowych kolegów, tym razem ma przenieść się prosto do
niespokojnego X wieku, w czasy powszechnego niewolnictwa oraz rodzącego się na
ziemiach polskich chrześcijaństwa.
Aleks, razem z grupką klasowych kolegów i koleżanek, w tym
również i uroczej Zuzki, będącej obiektem jego wielkiej, acz beznadziejnej
miłości, trafia do lat panowania Mieszka I, a wszystko to w dzikiej i
niebezpiecznej scenerii wczesnego państwa Polskiego. Chłopiec nie tylko będzie
miał okazję poznać prawdę o faktycznym pochodzeniu ówczesnego władcy, ale doświadczy
na własnej skórze trudów wojny czy z powodzeniem wydostanie się nawet z rąk
groźnych handlarzy niewolników.
„Mieszko, ty wikingu” to przyjemna, lekka lektura, która
poprzez specyficzny humor oraz wplecione w całą historię fragmenty
humorystycznych komiksów, nie tylko stanowi idealną rozrywkę dla młodego
czytelnika, ale przede wszystkim przekazuje w przystępny sposób masę ciekawych
faktów historycznych. Co najlepsze, młody odbiorca, dzięki specyficznej formie
narracji, prowadzonej z perspektyw dwunastoletniego Aleksa, nawet nie zauważy,
że między fragmenty czytanej historii, wplecione są pozornie nudne, na pierwszy
rzut oka nieprzyswajalne fakty z X wieku.
I to właśnie wprowadzona między rozdziały, metoda przyjemnej
nauki przez dowcip i zabawę, stanowi największą zaletę nie tylko tego tytułu,
ale i całej serii „Ale historia”, którą szczerze pragnę Wam polecić!
Ocena: 8/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję:
Z pewnością "Mieszko, ty wikingu" to lektura, która przypadłaby mojemu 8-letniemu bratu, który uwielbia takie historie! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś polecę ją siostrzeńcowi - moje dzieci nie lubią czytać...poza tym mają masę lektur.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dobrym pomysłem jest połączenie historii z dobrze opowiedzianą historią. To jest niemal niemożliwe, jak wiele zapamiętuje się z takiej książki niż z nudnej lekcji lub podręczników.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Fajnie, że w książce można poznać fakty historyczne. Lubię takie dziecięce pozycje, więc będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńKtoś miał fajny pomysł na takie połączenie. Będę polecać i nawet sama bym chętnie zajrzała.
OdpowiedzUsuńMoże być dobrym prezentem pod choinkę :D
OdpowiedzUsuńA ja znów chciałabym być dzieckiem i móc się zaczytywać w takich książkach bez skrupułów...
OdpowiedzUsuńZaproponuję tę książkę dla kogoś młodszego z mojej rodziny lub dam na prezent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ja lubię baki, ale oglądać. Czytać niekoniecznie ;)
OdpowiedzUsuń