"Tutaj wszystko się zaczyna. Tutaj wszystko się kończy..."
Człowiek niemal do perfekcji opanował druzgocącą sztukę przepuszczania przez palce własnego życia. Zdominowany przez strach, ograniczony przez słabości, w końcu nieczuły na głos roznamiętnionego serca, żyje jedynie według sztywnego planu rozsądku. Iluzja, schowana pod maską spełnienia, dająca namiastkę prawdziwego szczęścia, w końcu ujawnia prawdziwe oblicze krętacza i kłamcy, złodzieja czasu, karmiącego się samotnością i poczuciem życiowej klęski, ale zwykle wtedy, gdy jest już zdecydowanie za późno. Za późno na wszelkie zmiany, które podkolorują naszą szaroburą codzienność. Za późno na przewartościowanie własnego życia, w którym prym wieść będą przede wszystkim nasze własne szaleństwa, młodzieńcze marzenie i najskrytsze potrzeby. Człowiek do perfekcji opanował sztukę doceniania własnego życia dopiero wówczas, gdy dotychczasowa jego rola jako niewzruszonej opoki zostaje zachwiana, a kolejny dzień jest jedynie śmiertelną walką o przetrwanie.
Łucja wiedzie na pozór idealne życie. Dwójka odchowanych, dorosłych już dzieci, mąż - znany lekarz transplantolog, całkowicie oddany swojej pracy oraz piękny dom z bujnym ogrodem za miastem - prawdziwa sielanka, która nieraz stanowi źródło nieprzychylnych plotek i prawdziwej ludzkiej zazdrości. Jednakże ta idealna, kryształowa rzeczywistość rodziny Kornatowskich, naznaczona jest charakterystycznymi rysami, na pierwszy rzut oka zupełnie niewidocznymi, które z innej perspektywy nabierają kształtu ostrych załamań, rzutujących w znacznym stopniu na małżeńskie pożycie bohaterów. Łucja bowiem od lat, całkowicie oddana rodzinie, zabarykadowana w czterech ścianach domu, zaprojektowanego wbrew jej artystycznym gustom, żyje jakby w letargu, według gotowego planu stworzonego przez męża, w którym nie uwzględniono jej własnych potrzeb, w którym brak też miejsca na doświadczanie szczerego uczucia miłości. Bohaterka pogodzona z życiem, zdaje się całkowicie wierzyć w stworzoną wokół siebie iluzję, w pozory idealnego i szczęśliwego życia. Przed laty studentka ASP z głową pełną szalonych pomysłów, dziś już stateczna żona, utemperowana przez prozę życia.
Jedna niespodziewana wiadomość, która spada z impetem na Łucję niczym grom z jasnego nieba, stawia pod znakiem zapytania świetlany obraz spokojnej i ułożonej przyszłości. Rak piersi brzmi dla Łucji jak wyrok, który niszczy nie tylko budowaną z ogromnym pietyzmem nienaganną codzienność, ale przede wszystkim wystawia na największą próbę jej własne małżeństwo, które przez lata istniało jedynie na nietrwałych fundamentach ułudy prawdziwej miłości, utrwalone jedynie troską o dobro dzieci. Pod wpływem doznanego szoku, kobieta dokonuje też smutnego bilansu własnego życia, w którym jej własne marzenia i potrzeby, zduszone w zarodku, zdominowane były jedynie przez nieustanne zobowiązaniami wobec męża. Czy śmiertelna diagnoza wybudzi kobietę z uśpienia i rozpali w niej dawną namiętność i szaleństwo, a przede wszystkim szczerą chęć do życia? Czy na doświadczanie uczucia spełnienia i szczęścia nie jest już aby za późno?
Lektura "Wiecznej wiosny" to przede wszystkim prawdziwy, niemal namacalny portret, pasożytującej w ciele człowieka, choroby, która bezwzględnie pustoszy organizm, mnożąc w nim złośliwe komórki. Naświetlania, chemia oraz następujący po nim uciążliwy proces rekonwalescencji poraża realizmem, momentami zmuszając czytelnika do chwilowego odłożenia czytanej powieści na półkę. Przecież przedstawiona w książce historia to nie tylko wymyślony przez autorkę opis zmagań fikcyjnej bohaterki, ale to autentyczny obraz walki miliona ludzi, zmuszonych do zmierzenia się ze śmiertelną diagnozą. Scena przedstawiająca wyczerpaną Łucję tuż po zażyciu chemii, kiedy myjąc i szczotkując swoje piękne długie pukle, garściami wyciąga je ze swojej głowy, szokuje, obezwładnia, sprawia ból, w końcu rodzi pytania: "dlaczego?".
"Wieczna wiosna", pomimo mrocznego widma choroby, niesie z sobą również rozgrzewający ładunek optymizmu i radości. Bowiem historia Łucji to również wzruszający portret skromnej kobiety, która w obliczu cierpienia, nie barykaduje się w niszczącym marazmie i otępieniu, ale pragnie przewartościować swoje życie, przeżyć je zupełnie na nowo, według nieograniczających je węzłów schematów. Powieść pani Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak tylko pozornie może sprawiać wrażenie historii mało oryginalnej, wykorzystującej doskonale znane w literaturze schematy. Ale niezwykły, niemal poetyczny język autorki, nienachalny w swym przekazie, wręcz przeciwnie - lekki i niewymuszony sprawia, że cała historia, pomimo grozy poruszanego w niej tematu, trafia do serca czytelnika, porusza zastane w nim struny, w końcu każe się zatrzymać w tym nieustannym, chorym biegu, jakim jest nasze współczesne życie.
Szczerze polecam!
Ocena: 9/10
Za wzruszające chwile z książką bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.
Brzmi bardzo kusząco
OdpowiedzUsuńciekawie opisane
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, jednak raczej się nie skuszę. Obyczajowe klimaty rzadko do mnie trafiają, a jeśli chodzi o naszych rodzimych autorów, to wolę książki pisane przez mężczyzn. Może to dyskryminacja, ale co zrobię, że na liście ulubionych Polskich autorów jest tylko jednak kobieta? xD
OdpowiedzUsuńUnikam opowieści o chorobach i cierpieniu, więc na pewno nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMocna książka z dość pozytywnym wydźwiękiem. Miałam okazję już ją poznać.
OdpowiedzUsuńDość smutno zapowiada się historia - rak piersi - cichy zabójca kobiet. Być może kiedyś uda mi się zdobyć tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTrudny temat, poszukam książki ;)
OdpowiedzUsuńPoznałam autorkę kilka dni temu na targach w Łodzi i mam ochotę zgłębić więcej jej książek. Tę mam w planach.
OdpowiedzUsuńNie lubię czytać o chorobach i tym podobnych tematach. W związku z czym po książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię czytać historii o chorobach, cierpieniu itp., ponieważ niezwykle emocjonalnie odbieram to wszystko, dlatego raczej nie sięgnę po powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami obyczajowymi. I choć opisałaś historię Łucji dość ciekawie, to jednak nie mam zamiaru siegać po tę lekturę. c:
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
Raczej omijam książki poruszające tematykę chorób i im podobną, także, to raczej nie jest lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńJuż czytałam jedną książkę o bohaterce, która zachorowała na nieuleczalną chorobę. Była bardzo wzruszająca, pewnie tak samo jak ta.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ktokolwiek po twojej recenzji, byłby w stanie nie zwrócić uwagi na ten tytuł... A ja w tej chwili nie jestem wyjątkiem i choć nie znoszę książek o śmiertelnych chorobach i zmaganiu się z nimi, bo mnie za bardzo przytłaczają, to muszę przyznać, że tej dałabym szansę z największą radością...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Dosyć często czytam książki obyczajowe i staram się konfrontować z rożnorodną tematyką, nawet tą najcięższą, dlatego nie wykluczam sięgnięcia w przyszłości po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowego bloga - www.rozdzial5.blogspot.com
Siostra bardzo lubi tę pisarkę, mamy kilka jej książek, w tym Wieczną wiosnę. Na razie jednak nie ciągnie mnie do takiej tematyki.
OdpowiedzUsuńBrzmi dość intrygująco, nawet, że na co dzień nie czytam takich książek to narobiłaś mi smak :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być niesamowita, czytałam już wiele jej pozytywnych recenzji, tym większą mam na nią chęć.
OdpowiedzUsuńO jej, trudna książka, trudna tematyka, ale ja takie lubię. Widzę, że naprawdę warto ją przeczytać, już po Twojej recenzji wydaje się być wspaniała, dlatego z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam "Chce sie żyć" i na razie tematyki chorob mam dość, ze swoją się na co dzień zmagam. Ale książka warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs Daj się opętać!
http://atramentowomi.blogspot.com/2014/11/opetany-konkurs.html
Wyhaczyłam tę książkę w bibliotece ;-) Rezerwuje... i zabieram się za czytanie :-) Myślę, że warto.
OdpowiedzUsuńKsiążka ta czeka już na mojej półce na swą kolej. :)
OdpowiedzUsuńCiężki temat, wart poznania. Rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za prywatę, ale przeniosłam się na nową domenę i nie ma mnie w obserwowanych. Szczegóły tutaj: http://www.recenzje-kiti.pl/2014/12/juz-jest-nowa-domena-wwwrecenzje-kitipl.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka trafi też do mojego serca, ale najpierw musi trafić na moją półkę. :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką tematykę, nie wahałabym się sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem "anty" w stosunku do polskich autorów (oprócz fantastów), którzy piszą o rzeczywistości, która nas otacza, a tym samym mnie osobiście - przytłacza. Wolę wyimaginowany świat i nadnaturalnych bohaterów.
OdpowiedzUsuńZapewne będzie to bardzo poruszająca książka. Mam ją w planach od dłuższego czasu, a po Twojej recenzji wiem że koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTrudna, poruszająca i przygnębiająca tematyka, ale... lubię takie. Myślę, że by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, choroba - raczej nie sięgam po takie książki.
OdpowiedzUsuńPokochałam autorkę za "Ty jesteś moje imię" i wiem, że książka, którą recenzujesz również wpadnie w moje ręce. Oby jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka ocena. Warto się przyjrzeć.
OdpowiedzUsuń